fot. eurosport.interia.pl
1) Atletico Madryt - Arsenal Londyn 1:0 (pierwszy mecz - 1:1, awans: Atletico)
Costa 45'
- w pierwszej połowie rozczarowująca kopanina, w drugiej sytuacji było trochę więcej, ale ogólnie chaotyczny mecz i bolesna wtopa mającego w końcu, po latach posuchy, szansę na jakiś sukces Arsenalu
- fatalny uraz Laurenta Koscielny'ego, który wykluczy go pewnie z mistrzostw świata
- strzały: 9-4, w tym tylko jeden celny Arsenalu, więc trochę WTF
2) Red Bull Salzburg - Olympique Marsylia 2:1 (po dog.) (pierwszy mecz - 0:2, awans: Marsylia)
fot. peru21.pe
Haidara 53', Sarr (sam.) 65' - Rolando 116'
- widziałem tylko dogrywkę, ale statystyki i gole - a zwłaszcza ten Haidary po świetnym dryblingu - sugerują, że cały mecz miał podobny przebieg, czyli układał się pod dyktando Salzburga
- sędzia karygodnie mylił się w obie strony, a sam siebie przeszedł pod koniec dogrywki, gdy podyktował niesłuszny rzut rożny, po którym padła decydująca bramka dla Marsylii (ich - sic! - pierwszy celny strzał w meczu w 116 minucie, mogą sobie przybić piątkę z Arsenalem, tyle że tamci, jak to mają ostatnio w zwyczaju, zawalili awans, a Francuzi wyszli z opresji obronną ręką)
- strzały: 13-11