Na zakończenie mały hołd dla bramkarzy zapuszczających się desperacko na ostatnie sekundy meczów w pole karne rywali.
W bieżącym sezonie też
mieliśmy oczywiście kilka takich kwiatków (w tym rozczulający
Brignoli
z Benevento urywający punkt Milanowi), ale
statusu absolutnie kultowego doczekało się w tym zakresie przede
wszystkim trafienie Andresa Palopa sprzed ponad 10 lat, który
strzałem głową na 2:2 w spotkaniu 1/8 finału Pucharu UEFA z
Szachtarem Donieck przedłużył w 94 minucie wygasającą już
nadzieję fanów Sevilli na rozprawienie się z Ukraińcami, w których barwach wystąpił w tym meczu Mariusz Lewandowski.
Po golu
Chevantona w dogrywce rzeczywiście się udało, a nagroda okazała
się znacznie bardziej satysfakcjonująca – dotarcie aż do finału,
pokonanie tam Espanyolu i drugi z rzędu triumf w tych rozgrywkach.
Rozgrywkach, które dla Sevilli w ogóle wydają się być wręcz
stworzone, bo raptem po kilku latach przerwy od wspomnianego dubletu
i po przechrzczeniu zmagań w 2009 roku na Ligę Europy, przez trzy
sezony (2013/2014, 2014/2015 i 2015/2016) klub z Andaluzji rozprawiał
się w finałach kolejno z Benficą, Dnipro Dniepropietrowsk i
Liverpoolem. 5 zwycięstw w 11 edycjach? Youtubowe „zmasakrował”
zasadne jak nigdy.
Gole:
Sevilla: Maresca 53', Palop 90', Chevanton 105'
Szachtar: Matuzalem 49', Elano 83'
Tekst jest częścią cyklu 30 meczów kultowych dla dzisiejszych trzydziestolatków.