Pamiętna potyczka ze Stambułu po dziś dzień, gdy tylko znajdzie się pretekst, wygląda do nas z lodówek, ciesząc się w rodzimych mediach estymą podobną do starcia z Anglią na Wembley, gdy szalał Jan Tomaszewski, czy brązowych medali Polaków na mundialach w 1974 i 1982 roku.
Nie dość, że ofiarna pogoń rozbitego, wydawałoby się, Liverpoolu za prowadzącym już 3:0 Milanem okazała się skuteczna, dodatkowo mieliśmy tu do czynienia z najbardziej efektownym finałem europejskich pucharów z udziałem polskiego piłkarza. Oprócz karnych i obrosłego popkulturową legendą Dudek Dance, warto też pamiętać chociażby o spektakularnie obronionym w dogrywce strzale Szewczenki.
Coraz trudniej uwierzyć, że Robertowi Lewandowskiemu uda się jeszcze w takim stylu nawiązać do akurat tego osiągnięcia ex-piłkarza Liverpoolu czy Feyenoordu, choć z pewnością bardzo na to zasługuje.
Gole:
Liverpool: Gerrard 54', Smicer 56', Alonso 60'. Karne: Hamann Cisse, Smicer
Milan: Crespo 39', 44', Maldini 1'. Karne: Tomasson, Kaka
Tekst jest częścią cyklu 30 meczów kultowych dla dzisiejszych trzydziestolatków.